• Język polski - poezja religijna poetki z Rozalina (wybór)

        • Helena Chłopek ( 1917-2007)
          Helena Chłopek urodziła się 4 kwietnia 1917 roku w Rozalinie, małej wsi niedaleko Częstochowy. Jednak większość swojego życia spędziła w Chrzanowie. To właśnie tu założyła rodzinę i wybudowała wspólnie z mężem wymarzony dom. Jednak nigdy nie zapomniała o korzeniach, co widać w jej twórczości, zaliczanej do nurtu chłopskiego, pełnego folklorystycznych i religijnych motywów.

          Matka Polka
          Helena Chłopek urodziła i wychowała ośmioro dzieci. Sama również pochodzi z wielodzietnej rodziny - miała sześcioro braci i tyle samo sióstr. Swoje dzieci kochała bezwarunkowo - miłością, która dana jest tylko matce.
          Poetka marzyła, żeby dać swoim dzieciom to, czego sama nie zdobyła: wykształcenie (skończyła tylko cztery klasy podstawówki). Dlatego postanowiła wraz z mężem, że ich dzieci będą się uczyć i za wszelką cenę skończą szkołę. Państwo Chłopkowie zdawali sobie sprawę, że będzie wymagało to heroicznego poświęcenia, ponieważ byli w trakcie budowania wymarzonego domu.
          - Rodzice pracowali po 16 godzin, od poniedziałku do piątku. Mimo ich ciężkiej pracy, nierzadko brakowało w domu jedzenia czy obuwia, ale nigdy nie wycofali się ze swoich postanowień. Wyganiali nas w świat, chociaż mogli zatrzymać przy sobie - wspomina swoją ukochaną mamę Aleksander Chłopek.

          Wiara, która przynosi ukojenie
          Helena Chłopek była niezwykle religijną osobą. Wewnętrzna dyscyplina, wiara i przestrzeganie rytuałów - wyznaczały rytm jej dnia, nadawały sens rzeczom małym i błahym, napędzały do działania. Uważała, że życie jest pewnym zadaniem do wykonania. Jej zadaniem było pomaganie innym - dzieciom, sąsiadom, mężowi, przyjaciołom i potrzebującym. Z cierpliwością słuchała każdego, wspierała dobrym słowem i modlitwą. Mówili o niej - taka zwyczajna, a jednak święta.
          - Bliski był jej pogląd, że wystarczy, iż istniejemy, nie wymagajmy od życia, aby było łatwe, że wszystko w życiu - dobre i złe przeżycia - splata czas w nierozerwalny węzeł i trudno to po latach rozdzielić - ocenia jej twórczość Halina Szal, w posłowiu do tomiku "Okruchy".
          Poetka odnalazła się w chrzanowskim klimacie religijnym. Była bardzo blisko związana z parafią i Klubem Inteligencji Katolickiej. Ks. Józef Tischner i ks. Adolf Chojnacki byli przyjaciółmi jej domu, swoje życie polecała ich modlitwie.

           

           

           

           

          Do Maryi

          Garść najpiękniejszych słów
          w wiązankę kwiatów wpleść
          zapach konwalii i bzów
          w ciszę wieczoru nieść.

          W kościoły rozśpiewane
          i do przydrożnych kaplic
          na strunach pieśni Ave
          pod gwiezdne stropy się wzbić.

          Wyśpiewać całą duszę
          płonąć świecy blaskiem
          Maryjo-
          Tyle w Tobie ciszy
          i pełnia Łaski.

           

           

          „W KOŚCIÓŁKU MOJEJ DUSZY”

           

          W kościółku mojej duszy

          jest mały obrazek.

          Miłosierdzia Bożego

          Jest różaniec

          i krzyż.

          Budowałam go wezwaniem:

          „Jezu ufam tobie”

          i powiększa się o tych

          którzy Miłosierdzia Bożego

          potrzebują i proszą

           

           

           

           

           

           

           

           

           

           

          „POPIELEC”

          dyskretny płomyk lampki

          czuwa nad monstrancją

          wśród ciszy i westchnień do stóp prezbiterium

          przychodzi pokuta.

           

          z popiołem na głowie

          z popiołem zwątpienia w sercu

          fioletem żalu okryta

           

          tu

          między ziemią a niebem

          człowiekiem a Bogiem

          hostia zawisła

          miłością i przebaczeniem

           

          MAGDALENA

           

          Nie śmiała podnieść oczu

          czekała –

          zaraz podniosą się ręce

          uderzą ciężkie kamienie

          i słowa od kamieni cięższe

          boleśniejsze niż kamienie

          Jawnogrzesznica

           

          Ziemia spod nóg się usuwa

          wstyd pali powieki

          dławi –

          jak długo przyjdzie czekać

          na wyrok

          czyje są te słowa

          „który z was jest bez winy

          niech pierwszy rzuci kamień”

           „Niewiasto”

          głos przeniknął ją całą

          Jego oczy mówiły przebaczenie

          wokoło nie było już tłumu

          nie było sędziów

          a wyrok brzmiał,

          Idź i nie grzesz więcej”

           

           

           MARYI

           

          Garść najpiękniejszych słów

          w wiązankę kwiatów wpleść

          zapach konwalii i bzów

          w ciszę wieczoru nieść

           

          W kościoły rozśpiewane

          i do przydrożnych kaplic

          na strunach pieśni „Ave”

          pod gwiezdne stropy się wzbić

           

          Wyśpiewać całą duszę

          Płonąć świecy blaskiem

          Maryjo –

          tyle przy Tobie ciszy

          i w Tobie

          pełnia   Ł a s k i

           

            

           

          „ADORACJA”

          Z gwarnej ulicy

          wchodzę

          w otwarte drzwi kościoła

          jak tu przytulnie

          jak   On  blisko

           

          Rozmawiam  z nim językiem

          Ciszy i słucham –

          słucham –

          aż się wszystko we mnie

           uciszy

          wszystko z czym przyszłam

           

          Południe

          biją dzwony

          Z kościelnej wieży zegar wzywa

          Na Anioł Pański

          tu zjednoczeni

          modlimy się o pokój

          ś w i a t a –

          Aż wszystko w nas uciszy

           

           

                                                                                                                                 

          WNIEBOWZIĘTA

          Sierpień

          miesiąc Maryjny

          pielgrzymim szlakiem wypełniony

          śpiewający w drodze

          cały dla Niej

           

          W polu już zboże zżęte

          ogrody pełne dojrzewania

          tyle owoców i kwiatów

          na Jej sierpniowe

          święto

           

          Wybiegło lato

          z darami ziemi

          na pożegnanie Maryji

          a człowiek wdzięczny

          z ziemią dokoła

          woła w litanii

           

          Królowo Wniebowzięta

          módl się za nami

           

           

          ***

           

          Maryjo!

          Ile w tym jednym słowie

           próśb dziękczynienia i radości

          wszystko czego język nie wypowie

          wszystko czego serce nie pomieści

           w przepięknym  Twym imieniu skryję

           

          Maryjo!

          Podziękowanie za skarby ziemi

          za życia dar i ludzką przyjaźń

          czas mojej woli podarowany

          i odmierzony przez Bożą miłość

          z nieustającą w Tobie nadzieja

           

          Maryjo!

           

          NAUCZ NAS PANIE”

           

          Panie

          Naucz nas   

          Twojej miłości

          Spojrzenia na ludzi

          Przebaczenia

          Łagodności i cierpliwości

           

          Naucz nas

          Wynagradzać

          Słuchać

          Obdarowywać milczeć

           

          Panie

          Naucz nas

          Żyć wspólnie